Stan faktyczny:
W wyniku zawinionego błędu lekarza u pacjentki po wykonanym zabiegu usunięcia obu płatów tarczycy doszło do nagłego zatrzymania krążenia, obrzmienia mózgu, skutkiem czego pozostaje ona w stanie wegetatywnym. Poszkodowana w wyniku błędu lekarskiego z osoby aktywnej życiowo stała się całkowicie niezdolna do samodzielnej egzystencji, jest zależna od pomocy osób trzecich, a rokowania na jakąkolwiek poprawę jej stanu zdrowia nie są korzystne.
Należy zwrócić uwagę, że z uwagi na niewymierność tego rodzaju szkody, zadośćuczynienia nie można traktować jako ekwiwalentu doznanej krzywdy. Służyć ono ma złagodzeniu cierpień fizycznych i psychicznych poprzez przyznanie odpowiedniej sumy, o której mowa w art. 445 § 1 k.c.
W tym przypadku Szpital kwestionował swoją winę jak i wysokość niektórych wydatków, a zwłaszcza kosztów opieki ponoszonej przez poszkodowaną. Podnosił, że nieuzasadnione jest przyjęcie kosztów całodobowej opieki sprawowanej przez członków rodziny. Krótko mówiąc, szpital uważał, że zamiast pobytu w domu powódka powinna zostać oddana do zakładu opiekuńczego, bo tak byłoby taniej (pomijając fakt, że w Polsce miejsc w takich zakładach brakuje). W tych okolicznościach Sąd odrzucił ten nieludzki postulat.
Zadośćuczynienie musi przedstawiać też ekonomicznie odczuwalną wartość. Podkreśla to od lat orzecznictwo Sądu Najwyższego, wskazując na kompensacyjną funkcję zadośćuczynienia, mającą walor podstawowy. Jakkolwiek określenie „odpowiedniej” sumy w art. 445 § 1 k.c. ma charakter niedookreślony, to zadośćuczynienie nie może być ani wygórowane, ani za niskie, czy tym bardziej symboliczne.
|
Przykład „targowania się” o wysokość kwoty zadośćuczynienia nie jest sytuacją odosobnioną. Praktyka orzecznicza sądów powszechnych wskazuje, że podmioty lecznicze i ubezpieczyciele nad wyraz często korzystają ze środka odwoławczego, licząc na skorygowanie przez sąd drugiej instancji wysokości zasądzonych kwot. Należy przy tym wyjaśnić, że sąd drugiej instancji ma możliwość korekty zasądzonego zadośćuczynienia tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, tj. albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie. Uznaniowość w zakresie przyznawania, jak i określania wysokości zadośćuczynienia upoważnia do ingerencji sądu tylko w razie rażącego odstąpienia od ukształtowanej praktyki, której względna jednolitość odpowiada poczuciu sprawiedliwości i równości wobec prawa.
Nadmienić trzeba, że kwoty zadośćuczynienia zasądzane w innych sprawach mogą stanowić jedynie wskazówkę dla sądu rozpoznającego konkretną sprawę, natomiast w żadnym stopniu sądu tego nie wiążą. Podkreśla się, że dotycząca tych kwestii ocena sądu powinna opierać się na całokształcie okoliczności sprawy, uwzględniając zasadę wszechstronności i indywidualizacji – czyli z jednej strony spełniając wymóg uwzględnienia wszystkich okoliczności sprawy, z drugiej zaś indywidualnego podejścia do każdego przypadku (M. Sadowska, Dochodzenie roszczeń odszkodowawczych na drodze cywilnej [w:] Zapobieganie błędom medycznym w praktyce, Warszawa 2019).
|
Ostatecznie Sąd Apelacyjny zasądził dla poszkodowanej zadośćuczynienie w kwocie 600 tys. zł, odszkodowanie w kwocie 220 tys. zł oraz rentę po 7 200 zł miesięcznie.
Zapraszam do kontaktu i zadawania pytań.